wtorek, 31 marca 2015

18.05.2015 r.

 
Pierwsze promienie wschodzącego słońca wpadają do ogromnego holu przez brudne szyby. Jak na tak wczesną porę na dworcu panuje straszny gwar. Zatrzymuję się na chwilę przy rozsuwanych drzwiach lekko oszołomiona. Co dziwne, po tak długim czasie przebywania w ciszy i samotności, tłum i hałas cały czas budzą we mnie raczej negatywne skojarzenia. Powoli ruszam, pochłonięta przez wartki nurt rzeki ludzi,  w stronę ogromnej, elektronicznej planszy z rozkładem jazdy. Idę przed siebie żwawym tempem, po mimo że moje ciało powoli odmawia mi posłuszeństwa. Prawie nie przespana noc i wrażenia paru ostatnich dni powoli zaczynają dawać mi się we znaki. Pewnie to jedynie dzięki resztkom adrenaliny krążącej w moich żyłach, jakoś się jeszcze trzymam. Choć prawie nikt nie zwraca na mnie uwagi, próbuję doprowadzić się do jako takiego porządku. Przygładzam włosy, otrzepuję ubranie i zakładam na nos swoje stare okulary. Mam nadzieje, że to wystarczy, żebym nie wyglądała jak dzikuska z lasu. Choć może byłoby to lepsze, przynajmniej nikt by mnie nie rozpoznał.
Koło tablicy informacyjnej kłębi się jeszcze więcej ludzi.  Przecieram oczy ze zmęczenia i próbuję dostrzec godzinę odjazdu mojego pociągu.
Kurczę! Nie wiedziałam, że mam tak mało czasu!  Z tego co udało mi się zrozumieć,  odjeżdżam za 3 minuty. Nie miałam do tej pory jak kontrolować czasu, bo komórkę wyrzuciłam po drodze. Jestem prawie pewna że tata cały czas ją namierza, więc to byłoby za duże ryzyko mieć ją cały czas przy sobie. Jakimś cudem wykrzesam z siebie resztki energii i bez chwili wahania ruszam biegiem w stronę peronu 2. W pędzie obijam się boleśnie o czyjeś ramię i dostaję po nodze torbą. Droga wydaje się dłuższa niż na to wcześniej wyglądało. Mijam ostatni zakręt, cudem omijając matkę z wózkiem i zbiegam po ruchomych schodach. W chwili kiedy pociąg zaczyna powoli ruszać docieram do drzwi wagonu i wskakuję do środka. Przez chwilę ogarnia mnie czysta radość. Nie przejmuję się nawet brakiem biletu, ani pościgiem który mój ojciec pewnie już za mną wysłał. Myślę jedynie o tym, że pierwszy raz w swoim życiu jestem wolna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz